Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mała
IT call home...
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pon 23:10, 06 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Aha!!! I Asiu co to ma znaczyc nie martwmy Malej...Ja chce wiedziec!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mrówa
Dżemman
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Zadupia
|
Wysłany: Wto 22:09, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
ej czemu w Waszych snach ja z kiszka zawsze giniemy?? ale wiecie ze sny czyta sie odwrotnie:)) w sumie to mozemy z kiszka sie cieszyc:))
"...nie boj sie to tylko sen, w sen nie trzeba wierzyc..."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mała
IT call home...
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Śro 17:03, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Moje sny sa malo zalezny od mojej woli... Gdybym mogla snilabym o krzywdzie kogo innego
Dzis zostalam sama z wszystkimi obowiazkami...Doris o 7 wyjechala do pracy, a Dirk jest w Hamburgu. Obudzilam dzieciaki wlaczylam im tv...program KIKA, takze mialam tylko nieznaczne problemy z ubieraniem. Potem bylo gorzej bo kazalam im wylaczyc bajke...Kilka lezek i znowu wszystko wrocilo do normy. Zjadly grzecznie, najwidoczniej byly dosc podniecone inforamcja ze to ja zabieram je dzis do przedszkola
Po drodze mijalismy mnostwo rzeczy o ktore mozna spytac...Np. Dlaczego ci panowie w zielonych ubraniach kopia w ogrodku...Dzieci zrozumialy ze wyrywaja roze zamiast ze wyrywaja chwasty zeby roze mogly lepiej rosnac. I wez tu odpowiadaj na pytania...Dotarlismy do przedszkola punktualnie. Chociaz potem musialam z piec minut odpoczac, pchalam wozek w ktorym siedzialy obie dziewczynki caly czas pod gore...Niezly trening. Wole je odbierac niz odprowadzac do przedszkola.
O 12 przyjechal do mnie Niko. Pomogl mi zrobic zakupy (Hostka chciala zebym ugotowala cos polskiego...nie zdawala sobie sprawy o co prosi) Chcialam zrobic kotlety, kotlety devolaie, surowke z selera, marchewki i jabuszka (taka jak robi moja mamusia) i ziemniaczkami...Jak zobaczylam cene ziemniakow i przeliczylam to na polskie to myslalam ze sie przewroce. To nie ja za to placilam, ale zostalo mi malo czasu i doszlam do wniosku ze wyjme frytki z zamrazalki. Pani w sklepie miesnym zreszta jak i Niko nie zrozumieli mnie i dostalam nie to co chcialam. Gdy Hostka wrocila zastala kuchnie w stanie powiedzmy eksperymentalnym...Musiala poczekac jakies 30 min. Ale efekt bardzo jej sie spodobal!!! Tzw. Leka!!! (czyli Pyszne) No moze kotlety mi sie troche przypalily, a frytki niedosmazyly...ale surowka byla wysmienita. Musze nabrac troche doswiadczenia i wszystko bedzie ok.
Ok, zmykam, za godzine mam kurs. Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cyganka
Gdzie jest moja mandolina...
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świecie !!
|
Wysłany: Pią 22:57, 10 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
hehe a ja mam pokoj w kolorze zielonego jabluszka nie chce mi sie sprzatac.
zawodze sie coraz bardziej z tygodnia na tydzien. ale pracuje nad poprawa... nie wychdozi ale coz... i nie powiem o co chodzi poza tym czuje sie niedoceniana i oszukiwana...ale to w bydgoszczy. mniejsza z tym. ide spac.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina
Mejk pis not łor...
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świecie
|
Wysłany: Sob 23:19, 11 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
chwile temu wróciłam z Poznania. Bylismy u Oli bo miała urodziny jechał też Ciemny i Stachu jaka bania myslelismy, że babcia sie przeżegna jak nas tak wszystkich zobaczyła. obiadalismy sie dzisiaj rogalikami poznańskimi, bo jest św. Marcina
no a jak wyjeżdzaliśmy w piątek z bydzi to najpierrw była wywiadówka ale jakoś poszło mama powiedziała, że amm sie zacząć uczyc ale chyba da się cos z tym zrobic
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mała
IT call home...
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 22:25, 14 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Przede wszystkim witam Cysie!!! (Fasolke dla malo zorientowanych:) )
Najpierw o dniu sw. Martina, czytaj zeszly czwartek 9.11.2006r.
Oto piosenka przewodnia tego dnia:
"Ich geh mit meiner Laterne"
Ich geh mit meiner Laterne und meine Laterne mit mir.
Dort oben leuchten die Sterne und unten, da leuchten wir.
Der Hahn, der kräht, die Katz miaut.
Rabimmel, rabammel, rabum.
Ich geh mit meiner Laterne und meine Laterne mit mir.
Dort oben leuchten die Sterne und unten, da leuchten wir.
Mein Licht ist aus, ich geh nach Haus.
Rabimmel, rabammel, rabum.
Najbardziej z tej piosenki podobal mi sie przedostatni wers 2. zwrotki..."Ich geh nach Haus..."
Kilka slow wyjasnien...W dzien swietego Martina przedszkole zorganizowalo tzw. Laternenfest, dziewczynki wczesniej przygotowaly lampiony, Hannah w postaci glowy pirata, Lea jakis taki nie do opisania i o 17 rozpoczelo sie przedstawienie, ktore mialo przyblizyc dzieciom postac Sw. Martina...Dzieciaki spiewaly, jadly rogaliki i dobrze sie bawily. Potem wyruszylismy w droge z zapalonymi lampionami. Calkiem niezle to wygladalo, ze tez moje przedszkole nigdy o czyms takim nie pomyslalo... Nastepnie bylo ognisko, kanapki i ciepla zupka...nie bylam glodna I po odnalezieniu Hanny, ktora sie schowala, bo nie chciala wracac, pojechalismy do domu.
Tamten tydzien uwazam za dosc pracowity...Mialam babysitting w sobote, bo Hosci mieli rocznice slubu i kolacje w restauracji. Jakos bardzo im zalezalo, zebym tego samego wieczoru pomimo poznej pory zobaczyla sie z Niko...Dirk nawet zawizl mnie na stacje, zybym przypadkiem nie spoznila sie na pociag i z swiecacymi oczyma bardzo spieszyl sie do domu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mała
IT call home...
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 22:25, 14 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Ale jak zobaczylam plan ta ten tydzien, to jakos zrzedla mi mina...Hostka zaplanowala ze kolejna sobote spedze tutaj...no niedoczekanie. Wczoraj byl wypas, nikt za bardzo nie marudzil, nie uciekal od szczoteczki do zebow. Super.
Za to dzis myslalam zem oszaleje. Planowania Hostki nie bardzo sie spelnily zamias 6h pracowalam ponad 10!!! Przeprosila, powiedziala, ze to wyjatkowa sytuacja byla. Obudzilam sie o 6.50, dziewczynki nie szly dzis do przedszkola, takze spaly troszke dluzej (jakies 15min...czy one maja budziki podskornie wbudowane? ) Pomalowylysmy sobie, poprzebieralysmy sie, Hannah w jakiejs gazetce wykombinowala rozowa szminke...Calkiem do twarzy mi w rozowym Potem zjadly sniadanie, z pomoca Hostki wykompalam je i wtedy okazalo sie ze Lea zamiast jechac z mama i siostra na drzwi otwarte do jakiejs szkoly podstawowej, gdzie Hannah od przyszlego roku ma chodzic....zostala ze mna w domu.
Na poczatku bawilysmy sie w doktora...Mala ma czasem takie pomysly, ze nawet Kiszce by do glowy nie przyszly. Bolal ja brzuch, bo polknela stodole i po kolei wyjmowalam kazda krowe, swinie i co tam jeszcze (w narkozie) sobie zazyczyla...Bylo smiesznie...do czasu.
Juz wczesniej zauwazylam, ze Lea nie potrafi przepraszac. To slowo poprostu pali jej piekne usteczka Dzis mialysmy konkurs ktora ktorä (no ze tez tu nie ma polskiech znakow ) przetrzyma...Mala obrazila mnie w trakcie zabawy, powiedzialam ze "to zabolalo" i nie bede sie z nia bawic dopuki nie przeprosi. Tlumaczylam jej (na ile bogactwo jezykowe mi pozwolilo) jakis 6 razy...I jestem pewna ze mnie doskonale zrozumiala. Raz juz mi sie udalo, ale tym razem zero reakcji. Malo tego, czasem wydaje mi sie ze ona jest samowystarczalna. Przed tym calym Laternenfest bylismy w sklepie. I cale 8 min (stalysmy z Hostka z zegarkiem w reku) siedziala zaplakana w samym srodku sklepu nie robiac sobie nic z tego, ze nas nie ma w poblizu, a nawet w zasiegu wzroku, bo nie mogla wsiasc do wozka (w ksztalcie samochodu, gdyz siedziala tam jej siostra). Gdyby Hostka jej nie zabrala, kto wie moze by tam zostala na caly dzien. Ona lapie dziwne fazy...Gdy powiedzialam, ze nie bede sie z nia bawic, siedziala w pokoju nic nie robiac przez jakis 30 min. Potem zeszla na dol i patrzyla w okno kolejne 20 min. To dziecko jest niesamowite, szczerze zaczelam sie juz martwic, czy w depresje nie wpadnie, kiedy nagle oprzytomniala i zaczala sama sie z soba bawic. Mowic do siebie, ale to widzialam juz u wielu dzieci. Gdybym nie zawolala jej na obiad, moze w ogole by sie do mnie nie odezwala. Juz mialam wyrzuty sumienia, ze taka stanowcza jestem... Tak bylo przez reszte dnia. Uparte stworzenie. Jak powiedzialam to rodzicom, to ogarnal ich taki smiech, ze mikrofon musialam sciszyc. Powiedzieli, ze skads to znaja...Pewnie moja siostra taka byla
I tu niespodzianka, w czasie rozmowy Lea przyszla do pokoju (co prawda z mama) i przeprosila. Milo mi sie zroblio. Ale tego dnia z pamieci nie wymarze. I nie ustapie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mała
IT call home...
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Czw 10:34, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Haha Ale radoche mialam wczoraj, do teraz mnie trzyma
Taka mala rzecz a cieszy...Wczoraj po kursie, kolezanka pokazala mi polski sklep w Hildesheim!!! Przede wszystkim to oni maja tam polski alkohol...ale ja znalazlam PIEROZKI...mmmm, dzisaj je ugotuje. Oczywiscie to nie to samo, co domowe maminie, ale gdybym miala sama je zrobic, to by nie wyszlo, oni nawet inna make maja z jakimis dodatkami, cholera wie co to jest tak naprawde No kurcze, cieszcie sie z tego co macie, jedzenie tu nie jest zle...ale to nie to samo. Coraz bardziej uswiadamiam sobie bedac tak daleko, co znaczy obiad z rodzina przy stole, gdy sama jem sniadanie...
Dzisiaj snila mi sie moja siostra...i swieta. Ostatnio to temat przewodni w moich snach Ciesze sie strasznie. Juz niedlugo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina
Mejk pis not łor...
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świecie
|
Wysłany: Sob 16:11, 18 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
hej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina
Mejk pis not łor...
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świecie
|
Wysłany: Nie 15:04, 26 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Kobitko a gdzie ty się podziewasz?? cały tydzień minął i żadnych nowych Przeżyć z dziećmi ???
napisz Co tam u Ciebie słychaC
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mała
IT call home...
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Nie 18:48, 26 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Och w zeszla niedziele zadzwonilam do Hostow i poprosilam o mala przerwe na chorobe Czulam sie benadziejnie...W poniedzielek wieczorkiem wrocilam odwiozl mnie tata Niko. A we wtorek bylam u lekarza...Cala wizyta po angielsku, zwala. Ale pani doktor byla taka ciepla i mila, ze az dziwnie mi sie zrobilo na mysl o naszej przychodni. Dostalam tabletki, mialam robic inhalacje I teraz czuje sie juz calkiem niezle. Caly wtorek i srode przelezalam w lozeczku. Och, odpoczelam sobie troche, ale w srode juz mi sie zaczelo nudzic. W czwartek wrocilam do pracy cala para. Hosci mieli spotkanie z jakims adwokatem i zostalam z dziewczynkami od 13.30 do 19 ochhhh...jakos to przezylam, chociaz w pewnej chwili myslalam ze rozniose! Podczas kapieli, tak mnie zdeenerwowaly ze wyrazilam swoje emocje po polsku...Jakie one oczy zrobily to sobie nie wyobrazacie Od razu byl spokoj. Potem kolacja i radosne przywitanie z mamusia w drzwiach
W piatek gdy wstalam uslyszalam placz Lei...Wolala mame, ale ta byla juz dawno w pracy. Mala miala chyba ciezka noc. Przytulilam ja, zaczelam z nia rozmawiac i sie uciszyla... Boze, az dumna z siebie bylam. Grzecznie pozwolila sie ubrac, nawet koszulke sama sciagnela. No szok. Hanna tez jakas teskniaca za mama byla...Zamyslona, ale obeszlo sie bez placzu. Pozniej uczylam sie pilnie, widzialam ze w necie opublikowali matury probne. Jeszcze nie mam odwagi...
Po poludniu cala rodzina Hollenbach wyruszyla do Emsland na urodziny szwagierki Doris. Bylam na kursie, a potem do Niko do Hannoveru.
mmm....
I tak sie powoli konczy weekend...
Aha. Przyjezdzam prawdopodobnie 23...juz odliczam dni. W cholere bilet kosztuje jakies 328 zl w dwie strony!!! Chyba mi reka uschnie, juz bym predzej stopa wybrala...ale mamusia protestuje No i Niko tez. Takze chyba jednak uschnie...
A wracam pewnie 5...tylko w piatki i wtorki busy kursuja do Niemiec. Szkoda. Caluskii!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mała
IT call home...
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Czw 18:01, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Zdaje ie ze mamusia juz kupila mi bilecik...
Dzisiaj rano z reszta tak jak zawsze nawiedzila mnie mysl, zeby zostac w lozku...Nakryc sie kordla i posymulowac sobie...bol brzuszka, glowy, palca czegokolwiek, byle nie sluchac narzekan Lei, ze ona chce zeby to mama ja ubrala, mama uczesala jej wlosy, mama umyla zeby...Ten maly potworek uwielbia sie w to bawic. Kiedy obie z Hostka jestesmy w poblizu, Lea wybiera sobie, ktora z nas cos dla niej badz z nia zrobi...´Najczesciej jest tak, ze kiedy jedna z nas zwroci na cos uwage, chce cos zrobic, to ta druga jest wolana z drugiego konca domu, bo Lea tego chce. Szalu mozne dostac, szczegolnie, kiedy Ona nie rozumie, ze mama jest juz w pracy, albo nie ma czasu. Podobno Hannah tez to robila, ale juz z tego wyrosla. A poprzednie AuPair mialy taki sam problem...
Ale ostatnio, poprostu myslalam ze sie rzuce Hostce na szyje....
Lea wrocila z przedszkola i Doris powiedziala, ze ma sciagnac buty na dole, ´dzieciak krecil sie, biegal, ale butow sciagnac nie chcial. I potem zaczela sie wspinac na gore, kiedy ja przytrzymalam i nie chcialam puscic, bo miala zdjac buty, zaczela krzyczec. Wtedy zeszla Doris i zjechala ja jak nigdy. Powiedziala (krzyczyla), ze u gory jest czysto, ze Paulina ma absolutna racje, ze nie ma sie zachowywac jak ksiezniczka bo nia nie jest i zaczela liczyc do trzech...az Lea zejdzie na dol i sciagnie buty. Nie mozecie wyobrazic sobie mojego usmiechu jak mala mijala mnie na schodach...
Potem uslyszalysmy ryk. Okazalo sie ze jej butki sa za duze zeby wsadzic je pomiedzy schody a sciane...Ona chyba oczekiwala wspolczucia z tego powodu...zadnej reakcji z naszej strony...
No ale odbieglam od tego co chcaialam napisac...
jak juz wspomnialam coraz czesciej, wlasciwie kazdego ranka mam straszne klopoty aby zwlec sie z lozka. Kazdego poniedzialku mowie sobie jeszcze tylko 4 dni...Kazdego piatku odliczam godziny, minuty do kursu, ktory zazwyczaj konczy moja prace, a w sobote tylko cos ugotuje, ubiore je bez pospiechu i juz jestem Hanowerze (<--po polsku, po niemiecku Hannover, i to sie nie odmienia ) Jeszcze nmie zdazylo mi sie udawac bolu brzucha...ale nadejdzie ten moment Codziennie musze sie motywowac...i jeszcze ta nauka...Napisalam to do Mamy i Taty...W zamian dostalam odpowiedz sugerujaca przyjazd do domku...Mama mylsi ze ja strasznie sie tu stresuje...Nie tak bardzo...nie przesadzajmy. Tesknia za mna, najchetniej mama nie pusciala by mnie z powrotem...Jestem pewna ze nie raz poruszy ten temat. Ja tez strasznie tesknie. Kiedys Mrowa powiedzial ze to tylko 3 miesiace, jestem w domu i kolejne 2-3 miesiace i jestem spowrotem. Tyle ze ja nigdy wczesniej nie bylam tak dlugo poza domem. Nie przyjezdzam jak inni co weekend do domu...Owszem uwazam ze to niezla przygoda i dzieki niej wiele moge sie nauczyc. Ekscytujace jest poznawac nowa kulture, kraj i jezyk...Sprawdzic sie. I co nieco zarobic...Ale po miesiacu, kiedy na kazdym kroku przypomina mi sie cos z Polski, z domu...Jak tata smial sie z Toldiego w Gumisiach, jak opowiadaja mi co wlasnie jedza ze byli w Bladzimiu...Jak dzwoni do mnie Asia, jak Mrowa puszcza mi sygnal...jak nie moge porozmawiac z nikim po polsku, w telewizji i radiu caly czas tylko schprechaja i kiedy rozmawiam z rodzicami i nie moge znalezc polskiego slowa...Wtedy popadam w dziwny nastroj, ktory kumuluje sie jak w totolotku... Mam Niko, ktory mnie wspiera, kazdy weekend spedzamy razem. Z Hostka tez sie niezle dogaduje, razem zartujemy, opowiadamy sobie o czyms, ale to nie jest jezyk polski. No i nie powiem jej, ze wlasciwie czasem chcialabym strzelic jej dzieci w te blond glowki
No zem sobie ponarzekala...Moja siostra tez pisze mi ze jej ciezko. My chyba w krwi to mamy, ze tak do rodziny przywiazane jestesmy... I wiecie co, ja chyba tradycjonaliska jestem...Myle ze zedne inne swieta nie mialy dla mnie takiego znaczenia jak te nadchodzace.
Aha, a co do rozmow z Niko, jak gaday sobiena skypie, obawiam sie czasem ze Dirk badz oris moga uslyszec cos nie przeznaczonego dla nich dlatego wymyslilismy z Niko kod...Dirk to Sadam, Doris- Fatma, Hannah to Fatgulh a Lea Eishe...Wszytskie imiona tureckie. Ostatnio Dirk wszedl do biura i powiedzialam do Niko po polsku, ze Sadam tu jest...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mrówa
Dżemman
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Zadupia
|
Wysłany: Pią 10:13, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
ja wlasnie siedze sobie na kompach w szkole:)) nie poszedlem na wf:)) zaraz mam spr z bioli i z matmy:(( byl plan zeby na tej godzinie sie uczyc(kiedys trzeba), ale jakos nie wyszlo:)) ja w przeciwienstwie do Cebie z mila checia bym gdzies sobie wyjechal na pare miesiecy, zdala od rodziny i od tego wszystkiego:))
"..............wtedy napewno poczuje sie lepiej, zostawie za soba ten zafajdany swiat............."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina
Mejk pis not łor...
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świecie
|
Wysłany: Pią 11:45, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
no siema
widze, że tam u ciebie dużo się dzieje. JA mam zapalenie krtani i mnie męczy rten cholerny kaszel. Tak, tak mrówa ja też wąnsie teraz miaam zamiar uczyc się na sprawdzian z ppolaka. trzym sie amaa zobacz jeszcze tylko troche, mnie to raczej nie cieszy, bo sie zbliza koniec smestru wystawianie ocen, prezeglądy. zobaczymy jak to tu wszystko będzie wygląda. Ok ide sobie troszke polatać na przerwie. o wąsnie się skończya
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mrówa
Dżemman
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Zadupia
|
Wysłany: Pią 22:41, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
hehe ) a wiecie jaka mnie dzis przygoda spotkala w szkole?? normalnie pierwszy raz dostalem zaproszenie (niezgadniecie na co) na WINO!!!hehehe ale najsmieszniejsze bylo to, ze nie zapraszali mnie np kumple z klasy, ale dziewczyny, mozna powiedziec ze juz znajome:)) mialem jeszcze zabrac ze soba dwoch kumpli:)) niestety jumpra nie wypalila!! a szkoda ( (oczywiscie szkoda nie ze wzgledu na wino:PP)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|