Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cyganka
Gdzie jest moja mandolina...
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świecie !!
|
Wysłany: Sob 20:23, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
wraca!!!!!!!! dzis z JJ przezywalismy jak fajnie bedzie przyjechac do hanoveru (czy jak to tam sie pisze) w ferie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Morte
Sayd
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świecie
|
Wysłany: Nie 10:25, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
niegdys wrogim jezykiem |
wiecej nie dzwonimy ....
heh biedne dzieci z mala przez caly czas i wogole
przeciez to sa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mała
IT call home...
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pon 12:05, 23 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Kiccha napisales mi wczoraj, ze nie ktorzy musza rano wstac...wstalam dzis o 6.00!!! Potem zwinelam sie na pociag z Hannoveru do Hildesheim i okazalo sie ze zapomnialam kasy na autobus...coz poranne bieganie to swietna sprawa ale zdazylam zanim Hannah sie obudzila
Lea miala dzisiaj wysypke na calym ciele...ale wygladala. Teraz jest z mama u lekarza. Mam tylko nadzieje ze nie bedzie chora. I nie bedzie musiala zrezygnowac z cudnego przedszkola... ok, wysle smska do mamusi i spadam sie uczyc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mała
IT call home...
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pon 20:21, 23 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yoop, przezylam..."Zajeb....." zakrecony, dluzacy sie dzien...Jak to beznadziejne poniedzialki. Rano bylo jeszcze spoko, ale jak tylko Doris- Hostka wrocila z Lea od lekarza, mala miala taki humor ze myslalam ze ja utopie. Wszystko na nie. Doris powiedziala ze strasznie plakala jak zdejmowali jej szwy...no ok, rozumiem...Ale tej jej cudny humorek utrwalij sie az do wieczora. Zrobilam male pranie, wywiesilam wszystko, potem przyszla kolezanka dziewczynek...7 lat. Najpierw wyjelam ogromny karton z przyborami do malowania. Namalowalam sobie krowe do pokoju po jakiejs godzince, malowanie sie im znudzilo, Lea zaczela babrac sie w wodzie i wylewac reszte na stol...wiec przenieslismy sie do salonu. Tam uswiadomilam sobie, ze jak bede miala dzieci (jeszcze dlugo dlugo.... ) to przede wszystkim naucze je, ze czasem sie wygrywa a czasem przegrywa...rzecz oczywista ale nie dla 5-latki. Hannah tak sie obrazila, ze ona juz nie ma kart, a ja i jej kolezanka nadal gramy, ze sie poplakala.
Czasem czuje sie bezsilna, gdy masz dobre podejscie do dziecka, to potrafisz mu wytlumaczyc pewne sprawy...Ale jak mam to zrobic kiedy nie znam jezyka...Jakkolwiek kreatywna bym nie byla, nigdy nie bedzie dobrze, dopoki nie bede umiala sie z nimi normalnie komunikowac. Np. w piatek Hannah udezyla Lee, bo ta nazwala ja glupia. Jedyne co moglam zrobic to krzyknac i stanowczo powiedziec, ze bardzo nieladnie zrobily. Ale nawet nie wiem dokladnie o co poszlo, bo jak sie kloca, mowia jedna przez druga, szybko i niewyraznie...Nawet nie mam szans.
Mysle ze z czasem bede miala coraz wiekszy zasob slow...ale to sa dzieci, a autorytet u nich wyrabia sie juz na samym poczatku. Nie mowie ze mnie nie sluchaja, ale zle sie z tym czuje.
...potem zagralismy wszyscy w memory game. Lea ma niezla pamiec, nie powiem... po grze poszlismy na gore do pokojow dziewczynek. Tam ja bylam piratem, walczylismy zaciecie...w koncu z lewej strony nadszedl cios, ktorego nie przewidzialam...usmiercono mnie a zaraz potem zmartwychwstalam, jako bardzo chora starsza pani, ktora trzeba wyleczyc...Wyobrazcie sobie trzy dziewczynki z rekawiczkami na rekach, jedna przez druga robila mi zastrzyk, mierzyla temp, cisnienie czy Bog wie co jeszcze, a jak zabawe mialy przy tym...O matko. Ale dla mnie tez bylo w miare zabawnie, dopoki Lea nie chciala wcisnac mi do ucha waty Potem przyszla mama kolezanki, zjedlismy kolacje i oto jestem. Slucham sobie Strachy na lachy, odprezam sie i mam wyrzuty sumienia, ze sie dzis nie uczylam. A little in the train...
Jak wczoraj przeczytalam posta Asi, tak mi sie milo zrobilo, naprawde chcialabym, zebyscie mnie odwiedzili...Czas pokaze.
...ja kawy nadal nie pije, ale pije herbatke z wyciagiem z ginkofaru...nawet smaczne, ale nie jestem pewna czy takie to skuteczne. Karolina jak sie do tego przyzwyczaisz, to potem jest o wiele latwiej, i z czasem szybciej zapamietujesz to czego sie uczysz. Sek w tym, ze trzeba byc dosc systematycznym i miec dobra motywacje.
Ok, najlepiej dawac rady ide do ksiazek...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mała
IT call home...
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pią 15:52, 27 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Wczoraj po pracy nie mialam juz sily na nic. Walnelam sie o lozko i tak jak zasnelam tak sie obudzilam...W przerwie byl straszny skurcz lydki, myslalam ze sie pogryze z bolu. Trzeba lykac magnez, ale nie o tym chcialam...
Najpierw 24.10.2006r.
Doris od czasu do czasu urzadza dzieciakom tzw. ausnahmsweise czyli dzien odwrocona do gory nogami...Dziewczynki nie ida do przedszkola, budza sie pozniej, moga zjesc slodycze przed obiadem itp. Caly dzein grania i biegania. Wstalam wiec o 9, wzielam dlugi cudny prysznic i genialnym humorkiem zeszlam na dol. Przywitaly mnie usmiechniete twarzyczki wyspanych i nie marudzacych tak bardzo diabelkow. (Mam podstawy zeby je tak nazywac...) Po jakims czasie przyszla prababcia (Doris nazywa ja generalem, wydaje rozkazy, szczypie male po policzkach i kaze myc rece co chwile). W czasie gdy Uroma zajmowala dreczyla male ja mialam wolne, torche sie pouczylam a od 19 mialam pierwszy babysitting. Hostka zrobila sobie babski wieczor w restauracji, On byl w Berlinie...jakies sprawy zawodowe. Takze gdy zeszlam na dol male wlasnie jadly kolacje, ogladalysmy bajke i zabram je na gore. Ile sie trzeba naprosic aby umyly zeby to niewyobrazalne, a jeszcze gorzej zeby zalozyc im Pizdzamy. Nagle nie wiedomo skad maja przyplyw energii ktorej brakowalo gdy mialy wejsc po schodach...pierwszy raz zakladalam pieluszke! Lea chociaz ma 3,5 roku nadal do snu zaklada pieluche... no coz. Potem Hannah opowiedziala nam bajke o 3 swinkach i wilku ktory zdmuchnal im domek. Zgasilysmy swiatlo, prawie spaly, gdy do domu wszedl Dirk. Wszystko na marne, zerwaly sie z lozek i pobiegly na dol. Po kilku minutach zagonil je z powrotem do pokoju, Lea usnela dosc szybko na moim brzuchu, z Hanna bylo gorzej. Zabralam ja do swojego pokoju, tam lezalysmy jakies 10 min w moim lozku, po czym zasnela. Dirk przeniosl ja do jej pokoju i wsio.
W srode odwiedzila nas przyjaciolka Doris z mezem i corka (4lata). Nie ma co sie rozwodzic, niebylo najgorzej, zwlaszcza ze ten facet caly czas nam towrzyszyl i wlasciwie nie musialam nic robic.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 16:28, 27 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Najgorsze bylo wczoraj
Bylam na gorze gdy dziewczynki wrocily z przedszkola...I uslyszalam wrzask Lei, okazalo sie, ze niedobra Mama kazala jej zrobic pisiu w lazience, podczas gdy ona chciala zrobic to na zewnatrz..Wyobrazacie sobie? I gdy Doris zignorowala ja wpadla w furie, i machnela sobie siku w spodnie...No genialne. Hostka zmienila jej ubranie, a Lea nagle zrobila sie taka grzeczniutka...no ciekawe. Po obiedzie Doris wyjechala, zeby wybrac nowe kafelki z mezem. Mialam sie zajac dziecmi do ich powrotu. Wymyslilam, ze polepimy sobie figurki z masy solnej...Jednak dziewczynki nie byly zachwycone tym ze mialy brudne, klejace raczki. male ksiezniczki...Troche mnie to zawiodlo, myslalam ze bedzeiemy sie dobrze bawic a tu suprise. W koncu jakos je przekonalam, ulepilysmy gwiazdke i maske czarownicy (teraz schna w kuchni, i nagle budza wielkie zainteresowanie...)
Potem zapytalam czy chca isc na plac zabaw. Ubralismy sie wiec i kiedy zakladalam drugiego butka Lei, ta z usiechem oswiadczyla ze nigdzie nie idzie, ze jej sie odwidzialo...Mozecie sobie wyobrazic...Musialam spowrotem je rozebrac. Juz wtedy poczal we mnie gniew kielkowac. Aby udobruchac Hanne wyjelam gre, grymas na twarzy przeszedl dopuki nie okazalo sie ze Hannah nie ma wiecej ruchow. Wtedy ona wybuchnela placzem, jak ja to moglam jej to zrobic. (I tak staralam sie dac jej fory). Probowalam jej wyjasnic, ze nie zawsze mozna wygrac ale ona mnie nie sluchala, poszlam do kuchni napic sie wody, chcialam zadzwonic do Niko, ale akurat byl na wykladach i nie mogl odebrac. I wtedy uslyszalam cos na ksztalt piosenki: "Paulina is Dumm" Tego bylo za wiele, powiedzialam, ze nie jestem az taka ograniczona i znam znaczenie slowa Dumm. Male zrobily wielkie oczy, chyba sie tego nie spodziewaly. Wrocilam do kuchni, Niko nadal nie odbieral. Wzielam gleboki oddech i zaczelam naprawiac naszyjnik, ktory kiedys zepsula mi Hannah. Przyszly obie, pytaly co robie, czy one tez moga, nie odzywalam sie...Tak bylo przez kilka minut. Potem powiedzialam ze jestem na nie zla. Lea przeprosila, troche mi sie lzej zrobilo, jeszcze raz probowalam wyjasnic ze to niemozliwe aby wygrywac caly czas. Wtedy druga tez przeprosila. Znowu przybraly twarz aniolkow. Pomogly mi z naszyjnikiem, wyszlismy na plac zabaw...
Tym razem male jechaly na hulajnogach. Pobawilysmy sie, porzucalysmy lisciami i o 19 (ciemno sie zrobilo) wrocilysmy do domu, przebraly sie w pizamy i dobilysmy targu, one mialy zjesc grzecznie kolacje, umyc zabki i wtedy puszcze im bajke. Troche to dlugo trwalo, ale o 21 zasiadly przed tv. Wtedy przyjechali rodzice.
Mama polozyla je spac, okazalo sie ze Hannah o wszystkim jej opowiedziala, potem rozmawialismy w kuchni i pochwalono mnie za konsekwencje, za to ze zazadalam przeprosin. Podobno ostatnia AuPair nie byla zbyt konsekwentna i dziewczynki czesto przekraczaly granice...Teraz testuja czy ze mna tez tak jest i chyba nieco sie rozczaruja. Coz nikt nie powiedzial, ze bedzie latwo.
Dzis bylo o wiele lepiej. Moze dlatego, ze nie spedzilam z nimi zbyt wiele czasu, po obiedzie zmylam sie na gore. Tak w ogole musialam wziac tabletke, bo mi glowa peka...Spadlam dzis ze schodow Obilam sobie tylek i lokiec...ale poza tym w porzadku. Teraz ide sie uczyc. A potem moze na spacer? kto wie...Od poniedzailku na KURS!!! hura, mam nadzieje ze poznam jakis polakow. Piszcie co u was. :*
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina
Mejk pis not łor...
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świecie
|
Wysłany: Pią 18:21, 27 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
hej! MAły brzdącu
kurde naprawde dużo masz tam wrażeń, ale fajnie jest wrócic do domu i poczytać sobie co tam u Ciebie.
U mnie sie własnie zaczeły lekcje niemieckiego z nową nauczycielką i ciągle po niemiecku szprechała, nic kompletnie nic nie wiedziałam co ona do mnie mówi, jak ty tak masz na codzień to ja Ci naprawde współczuje
ja miałam straszny tydzień nie wiem sama dlaczego i w jaki sposób przetrwałam, ale jakoś sie udało. w sumie niemiałam duzo pracy, ale jesień chyba zaczyna na mnie działać.
dzisiaj jest cos na podobe jesiennego malowania.
tak sobie myśle, żę na święta bedzie wielkie spotkanie "ludzi z powrotu" wracasz ty gizmo wasyl pewnie bedzie wyjątkowa wigilia harcerska co??? z jednej strony można ię cieszyć, a z drugiej jestem przerażona, żę ten czas tak szybko leci, już drugi miesiąc szkoły sie konczy,bo je się normalnie, ze za chwile bede pisała mature
postaram się jeszcze cos napisać przez week, żebys miała co czytać, bo wiem ,ze miło jest sobie poczytać co u starych Ziomków
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cyganka
Gdzie jest moja mandolina...
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świecie !!
|
Wysłany: Pią 21:23, 27 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
a ja od 3 tygodni jestem chora. szykuje sie spac, bo spie na tyle malo, ze codziennie mnie glowa boli. bala mnie oczy. musze isc do okulisty no i do foniatry. duzo roboty. oceny nawet nienajgorsze, ale zapier papier nieziemski. przerobilismy w szkole juz chyba 4 lektury z czego nie przeczytalam ani jednej....porazka. ale ja wcale nie narzekam
jutro jade na rajd do lniana i mi z tym cudownie jakby nie patrzec chyba moj ostatni rajd byl jakis rok temu ebda tam dzieciaczki z obozu w borsku!!! juz nie moge sie doczekac.... i bede chyba cos spiewac na slubie siostry mrowka zwala... a!! i moja szkola bedzie w TVN w 'uwadze' najpopularniejsza szkola w bydgoszczy bedzie w TVN, bo para nastolatkow z naszej szkoly nagrala sobie filmik jak......robia pewne nieprzyzwoite rzeczy.... i sie rozeszlo...wszedzie(dzieki kolesiom, ktorzy zabrali telefon za dlugi). w internecie, po innych szkolach. bydgoszcz wie i podobno reszta polski tez...aczkolwiek moja mamusia nie wiedziala nic. mniejsza z tym. dzieja sie w tym kraju okropne rzeczy ostatnio... az szkoda slow
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mała
IT call home...
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Sob 16:48, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Czytalam wiele o gimnazjum w Gdansku....Starszne, biedna dziewczyna...takich imbecylow wywiozlabym na zaminowana wyspe wtedy dopiero powstal by fajny filmik na komorce...Ale o twojej szkole nic nie znalazlam. Nie powiem, gdybym miala TVN to bym obejrzala. Zycze Ci zdrowka Asiu i dobrej zabawy, pewnie juz gdzies tam wybylas. Napisz pozniej jak bylo.
Karolina....juz myslisz o maturze, o boze, to niezdrowe...Kisiuś to rozumiem no i ja...Co do Wigilii...najbardziej tkliwa bedzie ta z wami... ok, lece, bo nam zamkna Kaufland. Papa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina
Mejk pis not łor...
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świecie
|
Wysłany: Sob 23:21, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
nie no głównie to o tym, żę ten czas bardzo szybko płynie :]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cyganka
Gdzie jest moja mandolina...
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świecie !!
|
Wysłany: Nie 15:20, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
rajd sie skonczyl. milo bylo harcerze i wedrownicy.druzyna Gacka na czele wrac z tuchola. sympatycznie. na trase poszlam w patrolu '1 z indeksem 3" w skladzie Kielpek, Kora i ja UBOT-urodzinowy bieg na orientacje w terenie.... hehe zwala byla. ale do 2 punktow doszlismy.... co tam, ze przyszlismy jako ostatni... ale to dlatego, ze jak chcielismy sobie zrobic skroty i isc na szago, to zdeka zabladzilismy...... ale humorki dopisaly i z piesnia na ustach wybralismy najladniejsza drozke i po niej sie dalej poryszalismy......i tak doszlismy do lniana fajna byla gra wieczorna.... wyimaginowany swiat ziemniaczkow (tak tam obchodzilismy dzien pieczonego ziemniaka)... byl krol Ziemniak I (Gacek), byla Krawcowa (Andrzej), byl alHemik (Sobczak), byl paz (maly sobczak), byl smok i jeszcze cala zgraja latajacych przebranych ludzi po calym lnianie. cel byl taki: dowiedziec sie jak zabic smoka i zrobic to. ech.. ile bylo latania... bylam w grupie z samymi harcerzami....i to chlopakami hehe. radzili sobie... trzeba bylo wypytywac wszystkich po kolei o jakies informacje, a ci sprzedawali te informacje za zlote ziemniaki (pieniadze), ciuchy, miecze i inne wyimaginowane rzeczy ... oj sie targowalismy... no, ale moi chlopcy zrozumieli w pewnym momencie, ze skoro wszystkie chwyty dozwolone, to.......napadna pazia i ukradna mu mape. ech... i tak po kolei. potem probowali okrasc andrzeja... a na koniec stwierdzili, ze porwa pazia i wymienia go za zabitego juz smoka.......... kominek wypadl dosc....hucznie. coraz czesciej zauwazam, jak harcerze sie przez te 3 lata zmienili.... i jak sie dziwia, jak sie krzyknie, na kolesia, ktory chodzi po srodku kola i sie pyta o wode do picia... ale w koncu mi zaczeli bic brawa za to, ze sie jako jedyna odezwalam na to z Gackiem stwierdzilismy, ze chyba czas kominek zakonczyc..... i tak zrobilismy. potem schorowana asia nie mogla spac i bylo ciezko, ale po pewnych przyjemnych i nieprzyjemnych sytuacjach poszlam spac. i nie chcialo mi sie wstac rano miala byc druga trasa, ale padalo, wiec nie wypalilo... nocna tem miala byc, ale tez pogoda wszystko zepsula. dostalam dyplom za wzorowy udzial na rajdzie i z usmiechem na ustach pojechalam z Kielpkiem do domu...
a jutro do bydgoszczy.....choc na czwartrek i piatek nie wyjezdzam, wiec bede miala jakies 5 dni wolnego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 17:36, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
No niezle, pomysly ciekawe...ja tez mialam dzisiaj dzien pieczonego ziemniaka ... Doris (jak kiedys pisalam, czesto mowi do mnie po niemiecku...i czasem jak nalegam tlumaczy na ang.) i dzis poprosila zebym przygotowala obiad, wszystko ladnie pieknie tylko wiele sie nie najadlam. A taka glodna bylam... Jak wrocili z przedszkola Hosta zapytala czemu tylko trzy talerze...glupia zrozumialam ze ona nie bedzie jadla, tymczasem ona tlumaczyla dlaczego sama nie moze zrobic obiadu...Szybko powiedzialam ze ja juz jadlam...Glupio mi bylo...a teraz burczy mi w brzuchu...
a teraz wybieram sie na kurs...Niko do mnie przyjechal bo zapomnialam zabrac od niego ksiazek i teraz mnie ladnie odprowadzi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 11:33, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nie rozumiem tego, niby jestem zalogowana, ale jak za dlugo pisze odpowiedz to albo mi skasuje, albo wysyla jako Gosc...W cholere.
Wczoraj Niko zostal ze mna na kursie, siedzialam w lawce z ukrainka, ona tez byla tam nowa. Juz troche "szprecha" po niemiecku, ale ma strasznie dziwna wymowe no i ten akcent...Ich czyli ja po niemiecku, chociaz po co ja to pisze przeciez to oczywiste...Ona wymawia tak jak sie pisze, strasznie twardo...I jak mowi wcale nie slychac ze to niemiecki. Ona tez jest Au Pair, i raz poprosilam zeby powiedziala cos do mnie po ukrainsku, ale wolno...I wszystko zrozumialam, jaka zwala, to brzmi jak jakis staroswiecki, dziwna mieszanka polskiego z ruskim. Na kursie jest tez Au Pair z Polski Marta. Juz z nia gadalam, wydaje sie spoko dziolcha. Jej sie wydawalo ze ukrainka zaciaga slaska gwara Moja nauczycielka to starsza emerytka, byla nauczycielka, ale bardzo sympatyczna jest. Mowi tez po angielsku, takze nie bedzie klopotu. Poza tym jest jeszcze jedna Turczynka, Tajlandka...Jest para z Indii...calkiem fajni, gadalam z nimi po ang. Jest hiszpanaka i jakis facet, chyba z Turcji. Mieszanka kulturowa...Tzw. MULTI KULTI. Najpierw byla konwersacja, potem dyktowala nam zdania, analizowalismy pisownie i gramatyke, potem robilismy cwiczenia z odmiany czasownikow, no i caly czas gadala po niemiecku. W srode kolejna dwu godzinna lekcja. No zobaczymy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
mała
IT call home...
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 11:35, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Znowu to samo...Kiszus pomoz mi...Chce byc moderatorem mojego tematu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina
Mejk pis not łor...
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świecie
|
Wysłany: Wto 22:13, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
cześć brzdącu!!
ja siedze soie w domku przyjechałam na święta, ale niestety musze wrucić w czwarek do Bydzi. od week chyba nie wydażyło się nic nadzyczajnego, poprostu kolejne monotonne dni szkoły. No w internacie znacznie ciekawiej, ale co ja wam bede pisała
Masz pozdrowienia od Ciemnego i Oli. Trzym się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|